Mistrz elegancji: recenzja TRI TRV-CD4SE w magazynie HI-FI Choice & Home Cinema
Magazyn HI-FI Choice & Home Cinema przyznał odtwarzaczowi TRI TRV-CD4SE pięć gwiazdek.
Magazyn HI-FI Choice & Home Cinema przyznał odtwarzaczowi TRI TRV-CD4SE pięć gwiazdek.
Ten wątek założyłem ponad rok temu. Wytypowałem wtedy moje trzy ulubione modele monitorów, ale ostatecznie nie zdecydowałem który model jest najlepszy. W roku 2008 zdarzyło mi się kilka bardzo interesujących odsłuchów i w efekcie lista moich ulubionych monitorów uległa modyfikacji. Zdecydowałem się także stworzyć prywatny ranking, który na koniec roku 2008 wygląda następująco: Ten wątek założyłem ponad rok temu. Wytypowałem wtedy moje trzy ulubione modele monitorów, ale ostatecznie nie zdecydowałem który model jest najlepszy. W roku 2008 zdarzyło mi się kilka bardzo interesujących odsłuchów i w efekcie lista moich ulubionych monitorów uległa modyfikacji. Zdecydowałem się także stworzyć prywatny ranking, który na koniec roku 2008 wygląda następująco:
Miejsce pierwsze : ART Loudspeakers Emotion Monitor
Miejsce drugie : Dynaudio Confidence C1
Miejsce trzecie : Sonus Faber Guarneri Homage
Miejsce czwarte : Wilson Benesch Discovery
Miejsce piąte : JM Lab Mini Utopia
Wszystkie w/w monitory zasługują na recenzję, ale oczywiście wypada rozpocząć od zwycięzcy.
Te kolumny grają zupełnie normalnie – to było moje pierwsze wrażenie z odsłuchu ART Emotion Monitor. Brzmienie jest kulturalne, nie ma w nim nic co by od razu zwracało szczególną uwagę. Przy kolejnych utworach próbowałem dokładniej wsłuchać się w brzmienie kolumn, ale zamiast odkrywania niedoskonałości konstrukcji mimowolnie poddałem się subtelnemu czarowi muzyki. Po prostu zacząłem słuchać dla przyjemności, a odsłuch przerwałem dopiero za sprawą zdrowego rozsądku który podpowiadał, że warto w nocy przespać choć kilka godzin.
Ogromna przyjemność ze słuchania ART Emotion Monitor wynika z tego, że ARTy ukazują muzykę w sposób spójny i homogeniczny, koncentrują uwagę nie na poszczególnych dźwiękach, ale na całościowym oddaniu spektaklu muzycznego. Jednocześnie ARTy niczego nie zniekształcają i niczego nie ukrywają. ARTy po prostu brzmią kulturalnie i zachowują umiar w eksponowaniu detali. Nie znaczy , że detali jest za mało. Jeżeli utwór tego wymaga to potrafią oczarować precyzją , przejrzystością i bogactwem brzmienia w obrębie średnich i w wysokich tonów.
Zaryzykuję twierdzenie, że dla mnie zakres górnej średnicy i wysokich tonów jest najlepszy jaki kiedykolwiek słyszałem z kolumn głośnikowych. To zapewne zasługa szczytowego głośnika wysokotonowego firmy Seas – model Crescendo – który w ARTach odtwarza bardzo szeroki zakres częstotliwości.
Brzmienie górnej średnicy i wysokich z ART Emotion Monitor cenię nawet bardziej niż z Dynaudio C1 gdzie zastosowano najlepszy głośnik wysokotonowy Dynaudio – model Esotar 2, który przy całym swoim niesamowitym wyrafinowaniu trochę jednak upiększa brzmienie.
Dolna średnica w ART Emotion Monitor również brzmi neutralnie i otwarcie, choć słuchać delikatne podbarwienie i uwypuklenie tego zakresu, co powoduje wrażenie delikatnego ocieplenia i subtelnie zwiększenia namacalności dźwięku.
Optymalna wielkość pomieszczenia dla ART Emotion Monitor to 15-20m2. W takiej wielkości pomieszczenia uzyskuje się dobre wyrównanie pasma w zakresie niskich tonów. Oczywiście najniższych tonów ARTy nie
przetwarzają, ale już w zakresie powyżej 40Hz dzieje się dużo dobrego. Słychać wiele różnych dźwięków o różnorodnej barwie i szybkości. Średni bas po prostu gra , a nie buczy, nie słychać cech które zwykle przypisuje sie obudowie bas-refleks. Do tego sposób prezentacji basu jest stosunkowo mało wrażliwy na ustawienie kolumn względem ścian.
ART Emotion Monitor jak przystało na dobre monitory w zakresie reprodukcji przestrzenności osiągają wysoką jakość. Nie odtwarzają dźwięku na twarz, raczej tworzą przestrzeń pomiędzy i za głośnikami, co
zwiększa komfort słuchania. Muszę jednak stwierdzić, że słyszałem kilka innych monitorów które
potrafiły stworzyć jeszcze bardziej doskonałe wrażenie przestrzenności – tu wzorcem dla mnie jest Dynaudio C1.
Podsumowując powyższy opis stwierdzam, że konstruktorom ART Emotion Monitor udało się uzyskać efekt złotego środka we wzajemnej równowadze wszystkich elementów brzmienia. Nie upiększają nagrań, nie narzucają określonego stylu brzmienia, nie potęgują na siłę żadnych aspektów reprodukcji. Tylko starają się w miarę rzetelnie odtworzyć to co zostało utrwalone na płytach. I robią to w sposób tak spójny , kulturalny, muzykalny, a jednocześnie wyrafinowany, że nie waham sie ustawić ich na szczycie prywatnego rankingu moich ulubionych monitorów.
Kolumny znajdujące się na miejscu 2 i 3 to również konstrukcje wybitne. W pewnych wybranych aspektach brzmienia potrafią zagrać nawet lepiej niż ART Emotion Monitor. Przykładowo gdybym słuchał wyłącznie muzyki kameralnej, barokowej to na pierwszym miejscu postawiłbym zapewne Guarneri Homage. Ale z drugiej strony zarówno C1 jak i Guarneri Homage mają swoje wyraźnie słabsze strony. Ich konstruktorom nie udało się zapewnić idealnej równowago pomiędzy wszystkimi elementami brzmienia, każda z tych kolumn dodaje do brzmienia swój wyraźny charakter. Dlatego posiadacz C1 czy Guarneri będzie bardziej lub mniej świadomie omijać pewne gatunki muzyczne czy konkretne płyty, co może z czasem powodować typowo audiofilską potrzebę wymiany tych kolumn na inne. Natomiast sądzę, że posiadacz ART Emotion Monitor zapomni na lata o potrzebie wymiany kolumn i będzie się cieszył słuchaniem muzyki z różnych płyt.
Powyższy opis brzmienia ART Emotion Monitor powstał na podstawie odsłuchów w pomieszczeniach około 15m2 i 20m2. Odsłuch był prowadzony na różnych wzmacniaczach tranzystorowych i lampowych.
Okazuje się, że ART Emotion Monitor są stosunkowo łatwe do napędzenia. Nawet wzmacniacz lampowy
o mocy 2x9W ( SE na 300B ) w pokoju 15m grał swobodnie. Oczywiście muzyka nie miała takiej masy, siły, ekspresji i rytmu jak na dobrym tranzystorze, ale za to średnica miała to niesamowite brzmienie które daje tylko trioda w konfiguracji SE. Osobiście jednak preferuję odsłuch ART Emotion Monitor z dobrym tranzystorem. Nie musi to być wcale bardzo mocny tranzystor, natomiast powinien grać barwnie i jednocześnie neutralnie. Przykładowo ARTy bardzo ładnie grały ze wzmacniaczem Cyrus 8vs. I to jest kolejna zaleta ARTów, że mając nadwyrężony budżet po ich zakupie ( ARTy niestety nie są tanie ) będzie można spokojnie grać na niezbyt drogim wzmacniaczu do momentu uzbierania pieniędzy na jakiś bardziej wyrafinowany. I tu już każdy przyszły posiadacz ARTów będzie musiał się zdecydować : lampa czy tranzystor .
I jeszcze jedna informacja: recenzja dotyczyła podstawowego modelu ART Emotion Monitor, ciekawe na ile lepiej gra wersja wyposażona w srebrne elementy w zwrotnicy ?
Nieustająco zapraszam do opisywania swoich wrażeń z odsłuchu dobrych monitorów.
I oby rok 2009 obfitował w udane zakupy dla wszystkich miłośników
muzyki odtwarzanej z dobrego monitora, czego Wszystkim i sobie życzę 🙂
pozdrawiam,
Arkadix
Żródło: http://www.audiostereo.pl/Klub_Milosnikow_dobrych_monitorow_36720.html
Zestaw wzmacniający Trafomatica to sprzęt lampowy wyższej klasy, wyjątkowo uczciwy brzmieniowo plus odrobina magii, zupełnie jak w prawdziwym życiu. Wzmacniacz mocy radzi sobie z całkiem wymagającymi zestawami głośnikowymi, zaś przedwzmacniacz sprawdził się nie tylko z końcówką Elegance na 6550, ale też ze znacznie droższymi monoblokami SET.
Alek Rachwald
Pełny tekst recenzji.
Wypowiedź Toma Willisa – konstruktora Art Audio: Jeśli tylko budżet na to pozwala, to jest tylko jedna lampa – a próbowałem wszystkiego, co można dostać – Western Electric 300B. To dla niej nawijane są transformatory wyjściowe, np. w Diavolo. Widzisz – projektując wzmacniacz mam do czynienia z wieloma zmiennymi. A jedną z rzeczy, na której mogę polegać są właśnie te lampy. Wypowiedź Toma Willisa – konstruktora Art Audio: Jeśli tylko budżet na to pozwala, to jest tylko jedna lampa – a próbowałem wszystkiego, co można dostać – Western Electric 300B. To dla niej nawijane są transformatory wyjściowe, np. w Diavolo. Widzisz – projektując wzmacniacz mam do czynienia z wieloma zmiennymi. A jedną z rzeczy, na której mogę polegać są właśnie te lampy.
O ile jednak bas jest sprawą poza nami, poza interpretacjami – jest, taki, a nie inny, bo Diavolo to: wzmacniacz lampowy i wzmacniacz o mocy 10 W, o tyle sprawa definiowania i precyzji w ukazywaniu sceny jest rzeczą, na którą da się spojrzeć z innej strony. Oto bowiem wzmacniacz ten na głowę – niestety, taka jest prawda – bije wszelkie urzadzenia tranzystorowe pod względem barwy i umiejętności przekazania zależności między instrumentami.
System Arta daje bowiem niebywale wiarygodne świadectwo tego, co miało miejsce przed mikrofonami. (…) Conductor buduje z Diavolo bardziej wiarygodne barwy. To kolejny raz, kiedy słychać, że konkretne urządzenia zostały zbudowane z myślą o sobie, że były razem odsłuchiwane na etapie projektu, że są pewną „całostką”.
system Art Audio pokazuje, o co w tym wszystkim chodzi (…), generuje niebywale, niebywale po prostu naturalny i wiarygodny przekaz.
Dopiero trzeci raz, po systemie Reimyo i moim, usłyszałem, o co tak naprawdę chodzi na wspomnianej już płycie Sleepers Galahad. Przez lata wydawała mi się zdefektowana – płaska, rozlazła, z wyraźnymi anomaliami fazowymi. Kiedy wymieniałem kolejne urządzenia (płyta pochodzi z roku 1995 i mam ją od dnia premiery) nic się w tej mierze nie zmieniało i choć doceniałem jej zawartość muzyczną, to jednak dźwięk mnie drażnił. Aż wreszcie, całkiem niedawno – może rok, albo dwa lata temu – usłyszałem, że jeśli chodzi o przestrzeń jest to niebywała realizacja. Wykreowana akustyka otacza całkowicie słuchacza i kreuje nowe wymiary, jak np. klaustrofobiczny głos w Exorcising Demons. A wszystko to oparte jest na manipulacji fazą. Wprawdzie kluczowy dla tego typu realizacji jest album Amused To Death Rogera Watersa, nagrany z wykorzystaniem systemu QSound, jednak Galahad przeskoczył go bez cienia wysiłku. Problem jest jednak taki, że o ile Waters gra świetnie na każdym etapie gry o „dźwięk absolutny”, o tyle płyta Sleepers ukazuje swoje możliwości tylko z najlepszymi systemami. Art Audio jest jednym z nich.
Conductor jako wzmacniacz słuchawkowy:
„Do tej pory tylko raz słyszałem wzmacniacz lepiej od niego spisujący się ze słuchawkami, kosztowną integrę Cary CAD-300-SEI. Myślę, że Conductor jest równie dobry, a w pewnych elementach brzmienia lepszy niż Leben, a nawet Cary. W porównaniu z tym pierwszym brytyjski preamp pokazuje jeszcze bardziej plastyczny, nieco miększy – ale w dobrym znaczeniu tego słowa – obraz.”
Pełny tekst recenzji.
Read full review in English.
Zestawienie wzmacnaiczy najwyższej klasy opartych w stopniu wyjściowym na lampie 300B – Art Audio Diavolo oraz WAVAC MD-300B. Każde z nich oferuje wysoką kultura brzmienia – niuanse? pozostają zawsze sprawą gustu!
W październikowym numerze Hi-Fi Choice & Home Cinema ukazała się recenzja zintegrowanego wzmacniacza Trafomatic Audio Experience Two – doceniono wysokie walory brzmieniowe tego klasycznego urządzenia, wskazując an tradycyjne wymaganie lampy 300B – wysoka skuteczność kolumn.
So here’s the final skinny: considering that there’s a plethora of tube amps available, why bother with something from a relative unknown, a newcomer, a possible unproven entity. While I can’t possibly answer any of these questions for you personally, I can offer a different perspective on the matter. So here’s the final skinny: considering that there’s a plethora of tube amps available, why bother with something from a relative unknown, a newcomer, a possible unproven entity. While I can’t possibly answer any of these questions for you personally, I can offer a different perspective on the matter. Red Wine Audio was a nobody just a few short years ago; so was Yamamoto say back in 1995. Point is that as a reviewer it is my job to dig out and find stuff that is off the beaten path: there’s plenty of that available already. Do I delight in reviewing a Luxman amplifier? Sure, you betcha. After all, the Luxman has its place in my system. Alas, finding something like Trafomatic Audio is that much more intriguing simply because it is a product that you won’t find unless you specifically look for it. I’d say a job well done, especially considering the birthplace of Trafomatic’s products and R&D team.
Personally, I am digging the whole 300B sound—it is pretty much what I expected it to be and than some. The only thing left to do is play around with different 300B’s… this one’s a keeper: perhaps a follow-up at some point. Cheers. Danny Kaey
“While 6moons won’t be looking for a seventh moon soon, the R&D team under chief Sasa Cokic at Trafomatic has promptly cooked up „true reference amplifiers all around”. Those hit that magickal number seven – in case there’s something to such numerology. These statements are a pair of interstage transformer-coupled, parallel single-ended 300B monos for 15 watts of class A power. ”
“The Art Audio Carissa is a piece of brilliant tube audio design as well as a object ‘d art that would inspire high degrees of pride in ownership. Its visual appeal endows it with a very high wife acceptance factor. Its exceptional low end authority and high end clarity make it an excellent choice for those who value cleanness and clarity without the often attendant dry sterility of solid state and the more laid back presentation of 300B tubes…”
— James L. Darby
Pełny tekst recenzji.
Mamy sezon na autentyczne nowości. Oto kolejna polska premiera marki, gdzie indziej znanej od dawna. Art Audio Intégra Triode od razu intryguje: ten wzmacniacz nie jest typowy. Przede wszystkim w katalogu producenta nie występuje pod nazwą, jaką widać na tabliczce. Mamy sezon na autentyczne nowości. Oto kolejna polska premiera marki, gdzie indziej znanej od dawna. Art Audio Intégra Triode od razu intryguje: ten wzmacniacz nie jest typowy. Przede wszystkim w katalogu producenta nie występuje pod nazwą, jaką widać na tabliczce. Tajemnica kryje się w elastyczności firmy, która wykonuje poszczególne egzemplarze na zamówienie z dodatkowymi modyfikacjami, i tak na przykład testowana integra jest wariantem wzmacniacza mocy Concerto II, uzupełnionego o pasywną regulację wzmocnienia i odpowiedni komplet wejść. Wariantowość dotyczy też lamp mocy: o ile w testowanym egzemplarzu są KT-90 w trybie triodowym, to można mieć również 6550 i KT-88, zarówno jako triody jak i w konfiguracji ultra-linear. Dlatego zresztą specyfikacje tego wzmacniacza nie są zbyt jednoznaczne, i na przykład moc podawana jest w zakresie 40-48 W, zależnie od odmiany. Tutaj miałem do czynienia z wersją o mocy niższej.
Ten angielsko-amerykański wzmacniacz byłby dość typowym przedstawicielem mocnych wzmacniaczy lampowych, gdyby nie rzadko stosowane lampy KT-90, oraz praca w trybie triodowym. Jaki jest wynik brzmieniowy podobnego układu? Niewątpliwie Intégra stoi po stronie mocy i przejrzystości. Właściwie można powiedzieć, że da się tutaj usłyszeć dobre cechy pentod czy tetrod strumieniowych (moc i dynamika), połączone z kardynalną zaletą triody, jaką jest neutralność i przejrzystość. Oczywiście, mam na myśli wzmacniacze triodowe dobrze wykonane, nie zaś słabe konstrukcje, które wyrobiły triodom niezasłużoną opinię ciepłych i ślamazarnych.
Pod względem brzmieniowym Art Audio Integra to pewniak, konkurent dla bardziej komercyjnie znanych lampowych marek. Zdecydowane brzmienie, rękodzieło born in USA, potencjalny obiekt kultu.
Alek Rachwald